Na półkach księgarni Instytutu czekają na Państwa także nieco starsze publikacje, których wartości nie da się rozpoznać po jednym spojrzeniu na okładkę, tytuł, rok wydania czy cenę (nierzadko jednocyfrową). Chcielibyśmy opowiedzieć o nich kilka słów.
Publikację pt. Decyzje i wartości. Reforma ustroju terytorialnego Polski jako obszar konfliktu i odmiennych wizji dobra wspólnego napisał w roku 2003 Stanisław Jałowiecki – polityk, socjolog i marszałek województwa opolskiego I kadencji. Punkt wyjściowy to przeddzień przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, cztery lata po reformie administracyjnej. W ramach tejże nie tylko ograniczono liczbę województw z 47 do 16 (choć planowano 12, bez województwa opolskiego), lecz przede wszystkim przeobrażono strukturę samorządu oraz role, kompetencje i wzajemne związki między poszczególnymi szczeblami samorządu a władzami centralnymi.
Mieszkańcy PRL utożsamiali się z małymi, pierwotnymi grupami, takimi jak rodzina i najbliżsi przyjaciele, a także z dużą i abstrakcyjną zbiorowością, czyli narodem, w mniejszym stopniu państwem. Pomiędzy tymi kategoriami – mimo istnienia rozmaitych zrzeszeń – dawała się odczuć „próżnia socjologiczna”, którą miałby wypełnić samorząd terytorialny. Po roku 1989 podjęto próbę jego odtworzenia na wzór Polski międzywojennej, tyle że w nowocześniejszym wydaniu, zdecydowanie odcinając się przy tym od zhierarchizowanego modelu administracji Polski Ludowej.
Samorządność – słowami często tu cytowanego Jerzego Regulskiego – funkcjonowała nie tyle jako pojęcie administracyjne, co raczej idea organizowania współdziałania ludzi, konkretnie moralnej przebudowy społeczeństwa. Z mozołem przebijała się przez świadomość ludzi tamtej epoki, ale nawet w latach 80. ubiegłego wieku, w momencie eksplozji zainteresowania jednym z jej przejawów – związkami zawodowymi – opcja samorządności związanej z miejscem zamieszkania przez zdumiewająco długi czas pozostawała niedocenianym potencjałem, często pomijanym w postulatach odważnych poniekąd zmian. Kiedy jednak już przedostała się do świadomości społecznej i polityki, stała się ogniem topiącym górę lodową nie od wierzchołka (jak wybory parlamentarne), tylko od podnóża.
Publikacja koncentruje się na omówieniu dwóch kluczowych etapów: przewrotu ustrojowego zainicjowanego przez NSZZ „Solidarność”, który powiódł się dzięki splotowi wielu okoliczności na arenie międzynarodowej, a także reformy administracyjnej sfinalizowanej pod koniec lat 90. Przedstawione zostają różne punkty widzenia polityków i zwykłych ludzi – czytelników piszących listy do redakcji prasy codziennej – na sensowność całego przedsięwzięcia, a przede wszystkim likwidacji bądź zachowania niewielkiego acz zintegrowanego województwa opolskiego. Główne zagrożenie związane z nowo powstałymi samorządami dostrzega autor w ich niedofinansowaniu, pomijając jednak problem na przeciwnym biegunie: niedostateczne możliwości kontrolowania przedstawicieli samorządowych przez społeczność w tej nieliniowej strukturze, zwłaszcza jeśli pojawią się naprawdę duże środki finansowe.
Wykorzystując swoje imponujące kompetencje językowe (erudycję podkreślaną również przez recenzenta opracowania, prof. Wiesława Lesiuka), autor nie tylko przekazuje informacje i osądy w sposób zajmujący i przystępny, ale również, co ważniejsze, rozprawia się z powszechnie przyjmowanymi – choć nie zawsze właściwie rozumianymi czy ocenianymi – pojęciami, takimi jak „ład”, „racja stanu” czy „unitaryzm”. Mimo że nie sięga głęboko w etymologię słów, pomaga nam zrozumieć ideę „samorządności”, „pomocniczości” czy „solidarności” w kilku różnych odcieniach znaczeniowych. Odwołuje się także do różnych dziedzin nauki, interdyscyplinarnie włączając w swe rozważania nawet dyskurs filozoficzny.