W obliczu nadchodzących Świąt Wielkanocnych zapraszamy do odkrycia na nowo sztuki kroszonkarstwa.

Przedstawiciele Instytutu Śląskiego udali się przed Świętami Wielkiejnocy do Gogolina i do Kępy w gm. Łubniany, aby poznać bliżej sztukę kroszonkarską.

W Gogolinie, przez wielu nazywanym „stolicą śląskiego folkloru”, przed Gminnym Ośrodkiem Kultury, koło doskonale znanego pomnika Karolinki i Karlika zwraca uwagę olbrzymia 2-metrowa kroszonka. Władze gminy wkładają wiele energii w promocję lokalnego dziedzictwa, a jednym z nich są właśnie kroszonki.

W mieście upamiętnienie sztuki ludowej widać na każdym kroku. Nie bez powodu Gminny Ośrodek Kultury obrał sobie za patrona Jerzego Lipkę, twórcę ludowego, który przed kilkoma dekadami wyciągnął gogolińskie kroszonkarstwo z mroków niepamięci. W roku 2005 wydał książkę O jajku prawie wszystko, czyli o wielkim dziele sztuki na małej skorupce. Jerzego Lipkę doskonale pamięta Edeltrauda Krupop, która pierwszym konkursie kroszonkarskim wzięła udział już w 1979 roku i przez ponad 40 lat doszła do perfekcji. Dziś wyskrobanie jednego jajka, niezwykle bogatego w kwiatowe i geometryczne wzory, zajmuje jej 3 godziny. Pani Edeltrauda szkoli kolejne pokolenia, by to wyjątkowe dziedzictwo kulturowe wciąż było żywe.

W latach 60. kroszonkarstwo na ziemi gogolińskiej wskrzesił znany twórca ludowy, nieżyjący już, Jerzy Lipka. Jeździł po sąsiednich sołectwach, zbierał wskazówki od mieszkających tam kobiet, które kontynuowały tradycje ludowe. Zwerbował je i tworzył konkursy ludowe w Gogolinie. Z czasem, ze względu na dużą liczbę uczestników, zaczęto organizować konkursy w kolejnych miejscowościach. Obecnie taki konkurs odbywa się w Muzeum Wsi Opolskiej – opowiadała Grażyna Czekała, twórczyni ludowa. Ona także zajmuje się kroszonkami od prawie pół dekady. – Pierwsze kroszonki nie były tak wypracowane artystycznie, jak teraz. Po latach wprawy osiąga się jednak inny poziom. To wielkie dzieło na małej skorupce.

Panie Edeltrauda i Grażyna, jako najbardziej doświadczone twórczynie, przekazują tradycje kolejnym pokoleniom, swoim dzieciom i wnukom. We wzornictwie kroszonkarskim od 6. roku życia szkoli się Magdalena Czekała. Po 14 latach doświadczeń, jej prace robią niesamowite wrażenie. Dziś to wielokrotna laureatka regionalnych konkursów kroszonkarskich. W spotkaniu w Gminnym Centrum Kultury w Gogolinie wzięły także udział najmłodsze adeptki sztuki kroszonkarskiej: Oliwa Wiencek i Jagoda Reinert, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tradycją ludową.

Zapraszamy również do zapoznania się z nagraniem prezentującym tworzenie kroszonek przez panią Marię Piechotę z opolskiej Kępy. Czy kroszonki łatwiej robi się z jajek strusich czy… wróblich? Czy lepiej służą temu celowi wydmuszki, czy jaja gotowane? Pani Maria jako entuzjastka tradycji i obrzędowości na Śląsku Opolskim chętnie dzieli się z nami opowieścią o swojej kroszonkarskiej pasji, demonstrując jednocześnie własny styl oraz niepowtarzalne prace, z których jedną szczególną prezentujemy też w galerii poniżej, dzięki uprzejmości Muzeum Wsi Opolskiej.

Dzięki takim artystkom, jak Panie poznane w Gogolinie, można mieć pewność, że sztuka ludowa nie zaginie. Ich zaangażowanie i chęć przekazania wiedzy kolejnym pokoleniom robią ogromne wrażenie i zasługują na naszą wdzięczność.